POLECAMY
Tom "Graffiti" to przejmujące notatki senne, to kronika chwil ciemności, czarnych nurtów jawy i halucynacji nocnych, to swoisty dziennik liryczny pisany w oczekiwaniu na lepszy czas.
Ślady zmagań przeplatają się tu z momentami iluminacji, gdy światło porannych chłodów znaczy cienie na papierze, w wyobraźni i świecie, bo tam, gdzie ciemno, jest też jasno, widzenie światła nie jest możliwe bez ciemności i „prawie wszędzie jest radość”.
Marta Zelwan to poetka onirycznych wędrówek, jej wytrwałe podróże w senne pejzaże to droga przez język i obrazy, wciągające wizje, które karmią czytelnika. Oto: „świat jest wielki w mirażach – / są w mirażach korytarze”, bezkresny kosmos i lękliwy człowiek, bezsenna noc i zmęczony dzień, zachód słońca i zmiany faz księżyca, następny wschód słońca i metamorfozy tarczy księżyca, mikrotony zasypiania. Tak, „każdy miraż to kropla”, a w nich, jak w lustrach, odbija się chwiejny i niepewny wszechświat. Poezja w książce "Graffiti" to świadectwo przemijania postaci entropii, znak doświadczenia gorzkiego czasu i rwącej przestrzeni „przedranków, poranków, zaranków, zmierzchów i wieczorów, nocy i wszechnocy”.
Warto dać się porwać tej „nowej księdze bestiariuszowej / z wyrazami ratunku / pisanymi w języku złego i dobrego”. Warto dać się ponieść frapującym frazom Marty Zelwan, tym opowieściom księgi tysiąca i niejednej nocy.
Paweł Tański
Rok wydania | 2017 |
---|---|
Liczba stron | 38 |
Kategoria | Poezja |
Wydawca | Forma |
ISBN-13 | 978-83-64974-87-8 |
Numer wydania | 2 |
Język publikacji | polski |
Informacja o sprzedawcy | ePWN sp. z o.o. |
POLECAMY
Ciekawe propozycje
Spis treści
*** (w chłodne, słoneczne poranki...) | |
*** (drobne wyspy chmur...) | |
*** (widziane z wysokości powietrza...) | |
*** (małe drzwiczki do lata...) | |
*** (w nocy coś tłukło...) | |
*** (wrażenie drastycznej przemiany internetu...) | |
*** (na pierwszym planie obliczanie...) | |
*** (poranek w deszczu...) | |
*** (wielki pałac bajeczny wychyla się...) | |
*** (superksiężyc był dziś w nocy...) | |
*** (komnaty pełne są duchów...) | |
*** (śniadanie...) | |
*** (podchodzę do ludzi snu...) | |
*** (poranek...) | |
*** (wiatr zrywa się i podnosi szum...) | |
*** (poranek...) | |
*** (czerwone płatki pelargonii...) | |
*** (świat jest wielki w mirażach...) | |
*** (deszcz spada...) | |
*** (gdy na skinienie, na obraz rzeczy...) | |
*** (ukryta za cienkimi drzwiami...) | |
*** (wielkie kluczenie w zamku...) | |
*** (w przypływie snu, chwytając się gałęzi...) | |
*** (jadą tramwaje z widokiem...) | |
*** (droga odwijała się od horyzontu...) | |
*** (w drzewie nie ma już sroki...) | |
*** (w obszernym westybulu...) | |
*** (prawdziwa opowieść...) | |
*** (tej nocy zraniłam się w lewą rękę...) | |
*** (kobiety...) | |